Posty

Wyświetlanie postów z 2020

Rekordowy lipień

Obraz
Wrzesień upłynął mi pod znakiem muchowych wypraw na lipienie. Co prawda były tylko dwa wyjazdy ale za to bardzo udane. Za pierwszym razem odwiedziliśmy znany nam już dość dobrze odcinek rzeki. Niby znany ale rzeka jak to rzeka, ciągle podlega zmianom. Przegradzające koryto rzeki jeszcze do niedawna drzewo - powalone jakąś letnią wichurą - ma już mocno przerzedzone gałęzie. Pewnie robota organizatorów spływów kajakowych. Kilkaset metrów wyżej pojawiło się za to nowe. Woda sprawiała wrażenie niższej - choć stan raczej się nie zmienił - i krystalicznie czystej w jakiś wyjątkowy sposób. Dno było widoczne jak na dłoni. Wędkowanie w takich okolicznościach to sama przyjemność... Zaczęło się jednak pechowo. W drodze nad rzekę, już w pełnym ekwipunku, nieopatrznie zrobiłem w spodniobutach sporą dziurę... kijkiem, który kupiłem by bezpieczniej brodzić. Co za przewrotność! Chcąc przejść przez rzekę musiałem przyciskać dziurę palcem aby do minimum ograniczyć przeciekanie. Jakoś sobie musiałem z ty

Sezon pstrągowy - małe podsumowanie

Obraz
  Sezon pstrągowy 2020 dobiegł właśnie końca. Zanim napiszę małe podsumowanie w skrócie opiszę ostatnie wyprawy. Upalne lato dało się we znaki właśnie w pierwszej połowie sierpnia. Kilka razy zajrzałem na miejski odcinek rzeki, i raz na sandaczową miejscówkę. Trafiały się okonki, ale bez szału ilościowego i wielkościowego oprócz rodzynka - 32 czy 33 cm o ile dobrze pamiętam. Z racji tego, że zielska w wodzie pełno, ciężko się łowi. Próbowałem najpierw twardymi przynętami: woblery, wirujące ogonki i cykady. Okonie jednak nie były chętne ruszać się z zielska do tych przynęt. Stwierdziłem, że spróbuję połowić w zielsku. Zbrojenie offsetowe to dla mnie odkrycie ubiegłego roku. Rewelacyjny sposób na lato i zarośniętą wodę. Uzbroiłem więc sporą, 7,5 cm gumę w hak offsetowy oraz 4 g czeburaszkę i turlałem to sobie po dnie z prądem. Dość szybko miałem branie i nowy kijek został przetestowany na powyższym garbusku. A właśnie, kijek. W osiedlowym sklepie wędkarskim trafiłem na fajną promocję. Ku

Film o łowieniu na muchę

Obraz
Plany z Pawłem były od dawna i w końcu się udało. Ze względu na ograniczenia czasowe filmu nie dało się przekazać nawet wszystkich podstawowych informacji, ale coś się można dowiedzieć. Zapraszam na film.

Trochę muchowania

Obraz
W ostatnich tygodniach całkiem fajnie połowiłem. Głównie na muchę, ale nie tylko. Spinning oczywiście cały czas mi towarzyszy. Najpierw był samotny wypad nad rzeczkę pstrągową. Nie zdarza mi się to ostatnio często. Czasu nie miałem za dużo i to jeszcze w nie najszczęśliwszą pogodę: upalne i słoneczne popołudnie. Dzięki temu, że nikogo nie musiałem gonić, ani nikt nie deptał mi po pietach, mogłem całkowicie skupić się na wędkowaniu i podziwianiu dzikiej przyrody. Już w pierwszym miejscu do woblera wyskoczył dyżurny kropek. Pogonił, trącił i więcej się nie pokazał. Jakieś ostrożne dziś, nie mają tej zajadłości jaką zwykle obserwowałem o tej porze roku. No nic, trzeba iść dalej. Kilka miejsc na pusto więc realizuję plan i omijam kolejne kilkaset metrów rzeki. Przedzieram się przez gęstwinę pokrzyw, przytulii, powojów i trzcin do dołka gdzie zamierzam zacząć. Lato jest tu ciężkim okresem do poruszania się po brzegach. Bujna roślinność, upał, pajęczyny i owady... Czasem skutecznie uprzykrza

Dziwne lato

Obraz
Ciągle powtarzam, że jakiś dziwny ten rok. Ani w maju, ani w czerwcu nie połowiłem tak jakbym sobie tego życzył. Nie żeby nic, ale ryby jakieś oporne. Okonie ciężkie do zlokalizowania. Trafiają się 2-3 takie pod wymiar z jednego miejsca i na tym się kończy. Trzeba się nachodzić i nakombinować żeby mieć frajdę z łowienia. Najlepsze wyniki osiągam na nieduże jaskółki. Na mojej gliniance okonie późno odpaliły, bo dopiero końcem czerwca. Dość chłodny maj opóźnił tarło płoci i wzdręgi. Wylęg pojawił się później niż zwykle, a wraz z nim drapieżniki. Muszę się kiedyś zabrać za zlokalizowanie ich w innych porach roku niż lato. Niemniej ostatnio w końcu coś się zaczęło dziać. Jeden grubasek wyjęty – 24 cm – plus kilka nieco mniejszych. Do tego dwa już naprawdę fajne ok 27-28 cm spięły się przy brzegu. Dwa razy skoczyliśmy na lipienie. Było nieźle. Złowiliśmy po kilka lipieni, jelców i kleni, trafiały się też płocie, a nawet jazik i świnka. Rozmiarowo całkiem zadowalająco. Mi traf