Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Podsumowanie roku 2019

Będzie bardzo ogólnie, bez liczb itp. Pierwsze 3 sezony prowadziłem notatki: łowisko, czas wędkowania, metoda, ilość i gatunki złowionych ryb oraz ich rozmiar, rodzaj przynęty i jej prowadzenie, miejsce złowienia. Po koniec każdego miesiąca robiłem podsumowanie: ilość wyjść nad wodę górską i nizinną osobno oraz ilość złowionych ryb poszczególnych gatunków. Ciężko było jednak o systematyczność, a po kilku dniach pamięć już szwankowała. Zaniechałem więc prowadzenia notatek i liczb nie będzie. Z racji tego, że większość czasu spędziłem uganiając się za pstrągami, mało było okazji bicia rekordów ilościowych. Kilka razy udało się wstrzelić w fajne żerowanie okoni i połowiłem. Poza nielicznymi "normalnymi| dniami,  tym roku sporo musiałem kombinować z przynętami i prowadzeniem żeby skusić większą ilość okoni. Utrzymałem zadowalającą regularność łowienia okoni 30+. Kilka fajnych rybek złowiłem i przy okazji poprawiłem swój rekord - okoń 39 cm. Zadowolony jestem również z ilości i wielko

Ostatki z muchówką

Obraz
Ubiegły weekend był ostatnim w tym roku kiedy miałem możliwość trochę "pomuchować". Wybraliśmy się we trzech nad znaną nam już nieco rzekę, ale na wyższy odcinek. Na zawodach nie chcemy ryzykować jadąc w nieznane, ale rekreacyjnie możemy. Rzeka wyglądała przepięknie. Miejsc na grubą rybę sporo, choć bardziej pstrągowo-kleniowych niż lipieniowych. Niestety ale brań jak na lekarstwo. Ryb również widać było niewiele i to jedynie jelce. Efektem tych blisko 2 godzin był jeden kleń złowiony przeze mnie na nimfę. Fajny już grubasek przez chwilę dał nadzieję na ładnego lipienia. Podchodzę z rybą w podbieraku do brzegu i kładę do zdjęcia na kobiercu, jeszcze zielonych, roślin wodnych. Wobec braku innych efektów zdecydowaliśmy się zmienić miejsce na niższy odcinek. Krótki marsz do auta, kilka minut jazdy i parkujemy w znanym miejscu. Tu jest nieco lepiej bo Sebastian w pierwszej miejscówce wyciąga ładnego lipienia - 38 cm. Ja kilka minut ślęczę nad ładn

Małe okoniowe eldorado

Obraz
Trafił mi się wolny piątek. Właściwie to ledwie niespełna 4 godziny z rana ale wystarczyło żeby fajnie połowić. Pojechałem jeszcze w porannej szarówce, nastawiony na próby łowienia białorybu na niewielkie gumki i mikrojigi. Dno dosłownie wybrukowane było grzbietami ryb, o czym się przekonałem łowiąc kilka minut nieco większą okoniową gumą na główce 3 g. Zacząłem jednak wędkowanie od małych przynęt. Niestety, ale ani spore płocie, ani leszcze nie miały ochoty na sztuczne robale. Za to okonki chętnie je łykały. Skupiłem się zatem na okoniach. Skuteczne okazały się robakowate gumki na główce ok 0,7 g, jak i imitacje larw ważki zbrojone w hak z czeburaszką 2 g. Kilka fajnych ryb połakomiło się na mikrojigi. Przynętami żonglowałem w zależności od aktualnej siły wiatru. Łowiłem bardzo lekko dopóki wiatr pozwalał. Przy trwających czasem kilka minut silniejszych porywów zmieniałem przynętę na cięższą. Ryby brały zdecydowanie, głównie z dna podczas delikatnych podrygów przynęty. Niekied

Szczupakowo

Obraz
Myślałem, że dziś będzie lepiej. Przynajmniej poniedziałkowy wypad dawał takie nadzieje. Długi weekend z wolnym poniedziałkiem, 11.11, pozwolił w spokoju wybrać się nad wodę. Ale zanim wybrałem się na szczupaki, w sobotę odwiedziłem na innym łowisku potencjalne okoniowe miejscówki. Zanim dojechałem na miejsce kolega już 3 wyjął. Zapowiadało się ciekawie choć pogoda nie nastrajała. Dość zimno i przelotne opady. W pierwszym rzucie okonek. Nieduży, nawet wymiaru nie miał pewnie ale pewni zaatakował ok 6,5 cm rippera. Na tym się zakończyły brania na moim zestawie. Kolega jeszcze jednego okonia wyjął. W poniedziałkowy poranek zjawiam się nad rzeką. Pierwszy raz jestem w tym konkretnym miejscu, choć w tej okolicy już kiedyś wędkowałem. Głównym celem są szczupaki. Uzbrajam dość długi jak na mnie kij – 2,5 m - w kołowrotek z plecionką (8 lb – ok 0,10 mm) pozwalającą w razie potrzeby przestawić się na okonie. Mam dwa pudełka gum. Jedno typowo okoniowe, a drugie z gumami ok 7-9 cm na główkach

Koniec sezonu zawodów

Obraz
Zakończył się sezon zawodów w moim kole. Wyniki GP za cały rok podsumowane i powiem szczerze, jestem nieco zawiedziony. Choć z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że na łowiskach gdzie były rozgrywane kolejne rundy spędziłem w tym roku bardzo mało czasu na rekreacyjnym łowieniu to i tak jest nieźle. Podobnie jak rok wcześniej zająłem 10 miejsce, ale aż w trzech rundach znalazłem się w pierwszej dziesiątce (5, 4 i 6 miejsce) oraz w kolejnej nie zerowałem. Prócz tego jedno 0 i jedna nieobecność, za którą zgarnąłem wyjątkowo dużą ilość punktów karnych. Ostatnie zawody odbyły się na wodzie płynącej. Zdecydowanie wolę rzeki. Są dla mnie czytelniejsze. Odcinek gdzie miała się odbyć nasza rywalizacja zwyczajnie lubię choć nie bywam tam często. Nigdy jakoś nie łowiłem tam okazów, ale często połowiłem ilościowo. Presja wędkarska jest tam ogromna z racji dobrego dojazdu do wody. W tym roku jakoś nie było okazji się tam wybrać, więc skorzystałem z wolnego dnia 1.11 i pojechałem na mały tren

Słów parę po przerwie

Obraz
Ech.... Miało być tak fajnie pisać sobie bloga. Czas leci, a ja jak mocno zacząłem, tak szybko spocząłem na (zwiędniętych) laurach. Muszę chyba zmienić nieco formę tej formy mojego uzewnętrzniania się w sieci. Bardziej szczegółowe relacje z wypraw na pewno nie raz się jeszcze pojawią, ale pewnie skupię się na bardziej reporterskich postach – więcej zdjęć plus krótki opis efektów. Tak łatwiej utrzymać będzie systematyczność. Dodatkowo zamierzam prezentować trochę moich „wyrobów muchopodobnych” - nimf, jigów itp. Dużo czasu ostatnio spędzałem przy imadle i nie był to czas stracony. Więcej o tym wspomnę w dalszej części wpisu. Jakie były ostatnie kilka miesięcy? Cóż... z jednej strony narzekać nie mogę, a z drugiej strony jakiegoś wielkiego progresu wyników nie zanotowałem. W tym roku skupiłem się przede wszystkim na pstrągach i na wyprawach na tę rybę upłynęło mi większość wolnego czasu aż do końca sierpnia. Sezon pstrągowy uważam za udany. P