Trochę muchowania
W ostatnich tygodniach całkiem fajnie połowiłem. Głównie na muchę, ale nie tylko. Spinning oczywiście cały czas mi towarzyszy. Najpierw był samotny wypad nad rzeczkę pstrągową. Nie zdarza mi się to ostatnio często. Czasu nie miałem za dużo i to jeszcze w nie najszczęśliwszą pogodę: upalne i słoneczne popołudnie. Dzięki temu, że nikogo nie musiałem gonić, ani nikt nie deptał mi po pietach, mogłem całkowicie skupić się na wędkowaniu i podziwianiu dzikiej przyrody. Już w pierwszym miejscu do woblera wyskoczył dyżurny kropek. Pogonił, trącił i więcej się nie pokazał. Jakieś ostrożne dziś, nie mają tej zajadłości jaką zwykle obserwowałem o tej porze roku. No nic, trzeba iść dalej. Kilka miejsc na pusto więc realizuję plan i omijam kolejne kilkaset metrów rzeki. Przedzieram się przez gęstwinę pokrzyw, przytulii, powojów i trzcin do dołka gdzie zamierzam zacząć. Lato jest tu ciężkim okresem do poruszania się po brzegach. Bujna roślinność, upał, pajęczyny i owady... Czasem skutecznie uprzykrza