Grudzień
Poprzedni wpis był podsumowaniem roku więc postanowiłem moje grudniowe wędkarskie zmagania opisać osobno. Tym bardziej, że miały miejsce krótko przed lub po opublikowaniu tekstu podsumowania. Nie powiem żeby działo się jakoś wyjątkowo dużo, ale jak na tę porę roku to z tych 3 grudniowych wypadów jestem naprawdę zadowolony. Pokazują one, że jak się trafi w dobrą godzinę to można w krótkim czasie fajnie połowić. Oczywiście w moim przypadku były to okonie. Tak po kolei. Najpierw niedługi wypad w pięknej śnieżnej zimowej scenerii. Chciałem sprawdzić uzyskane tydzień wcześniej informacje o fajnym okoniowym miejscu. Uznałem, że najlepsza opcją w uwagi na warunki łowiska będzie leciutki spinning z drobnymi przynętami. Udało się trafić z przynętą, prowadzeniem i miejscówką i kilka okoni-dłoniaków złowiłem. W takich warunkach były dla mnie jak niezłe okazy. Po jakiejś godzinie zmieniliśmy miejsce w poszukiwaniu tych większych, jednak trafiliśmy na długie odcinki oblodzone. Brań już nie zanotowa