Podsumowanie
Ostatnie wyjście nad wodę w tym roku
upłynęło w luźnej atmosferze, zupełnie bez ciśnienia żeby
cokolwiek złowić. Choć nie powiem, fajnie by było zakończyć rok
rybką. Myślami jednak byłem już przy kolejnym czekającym mnie
dniu, pierwszym dniu nowego roku - rozpoczęciu sezonu pstrągowego!
Krótko podsumowując dzisiaj. Odwiedziłem dwie miejscówki. Na
jednej w tym roku jeszcze nie byłem, na drugiej byłem w ogóle
pierwszy raz. Pierwsza - zatoczka w której spodziewałem się
zgrupowania zimowego okoni - rozczarowała. Zupełny brak
jakiegokolwiek kontaktu z rybą czy oznak żerowania. Czuję, że nie
trafiłem z tym typem. Na drugą miejscówkę idę już z Pawłem.
Spokojniejsza odnoga rzeki opływająca wyspę. U nasady starorzecze.
Teoretycznie pasowała mi na miejsce gdzie zarówno okonie jak i - a
może przede wszystkim - drapieżny białoryb, a więc klenie i
jazie, mogą spędzać zimę. Odnoga okazała się głębsza niż
przypuszczałem, choć może to efekt wysokiego stanu wody
utrzymującego się u mnie od miesięcy. Znalazłem kilka miejsc
gdzie późną wiosną bankowo będę łowił okonie. Dziś jednak
było tu pusto. Trudno. Zwiad zrobiony ;) Przy okazji trafiła mi się
sposobność obserwacji dzięcioła czarnego. Duży i hałaśliwy
ptak. Niestety było poza zasięgiem mojego obiektywu. Przy wyspie
natomiast niecodzienne dla mnie zjawisko - duże stado łysek. Mam
okazję często obserwować te ptaki na miejskiej gliniance. Zwykle
trzymają się parami i zaciekle bronią swojego terytorium przed
innymi ptakami wodnymi. Tu razem płynęło blisko 40 ptaków, a
kawałek za nimi kolejne 15-20 sztuk.
Zdjęcie: R.I.
Ciekawy grzyb.
Zdjęcie: R.I.
Pora na małe podsumowanie tego roku.
Jak już wspominałem to mój drugi sezon tutaj. Zarówno w tym jak i
poprzednim robiłem notatki z każdego wyjścia nad wodę.
Zapisywałem z grubsza warunki pogodowe, starając się uwzględniać
również informacje o gwałtownych zmianach temperatury itp. Do tego
notatka ile i jak dużych ryb danego gatunku złowiłem i na jakie
przynęty (wraz ze sposobem prowadzenia, krótkim opisem miejsca
itp). Przed podsumowaniem miałem wrażenie, że poprzedni rok pod
względem ilościowym był jednak lepszy, a ten jakościowo wypadł
super. Jakie było moje zaskoczenie gdy okazało się, że łącznie
złowiłem blisko 2 razy więcej ryb niż rok temu, a samych okoni
ponad 2 razy więcej. Co więcej, w tym roku nie zaliczyłem miesiąca
bez ryby! Powstrzymam się przed podawaniem liczb. Raz, że pewnie w
porównaniu do wielu z Was (czytelników) nie bardzo jest się czym
chwalić; dwa, że rachunki nie są w 100 % dokładne. O ile pierwsze
5-6 ryb zapamiętuję łatwo, o tyle kolejne już zaczynają mi się
mylić i mimo, że z notatek wynika np 10 okoni, to równie dobrze
mogło być ich 8 jak i 12. Jednak nawet takie z grubsza dokładne
dane dają mi wyobrażenie jaki postęp nastąpił. Z tego jestem
zadowolony. Także z faktu, że wyjąłem kilka ładnych okoni.
Zaczęło się na górskim odcinku dwoma 30-takami. Potem taki sam na
miejskim. Wreszcie nowy prywatny rekord - 38 cm - z wody stojącej i
dwa kolejne: 33 i 32 cm jakiś czas później.
Zdjęcie: R.I.
Klasę pokazały
niewielkie gumki od Pawła Nowaka. Dały mi zarówno największego
okonia, ładnego karasia (ok 37 cm) oraz 7 miejsce (4 okonie) w
zawodach kończących tegoroczny sezon w moim kole. Sporo pasiaków -
w tym 30 cm - połowiłem na malutkie 4-5 cm jaskółki. Ta przynęta
to dla mnie także odkrycie tego roku. Skoro już przy rekordach
jestem. Karaś na gumkę to również największa ryba tego gatunku
złowiona przez mnie. I to na spinning!
Zdjęcie: R.I.
Początek roku należał jednak do
pstrągów. Zaczęło się fajnie 01.01 - pstrąg 36 cm na własnego
woblerka w pierwszym rzucie na otwarcie sezonu! Niedługo po nim do
kolejnego wystartował inny pstrąg, nie uderzył. Zmiana na 5 cm
Executora i pstrąg zapięty - 38 cm. Do ubiegłorocznego 39 cm
zabrakło, ale do czasu. 19.02 przez
kilka godzin odwiedzam miejscówki, zmieniam przynęty i nic. Jedna z
ostatnich, na agrafce mosiężny Mepps Aglia nr 2. Kolejny rzut i
potężne uderzenie. Wyjmuję swoją życiówkę - 53 cm!
Zdjęcie: R.I.
W lipcu złowiłem pierwsze w życiu
lipienie, na muchę! A to za sprawą Sebastiana, który zaprosił
mnie nad "swoją" rzekę. Oprócz lipieni trafiły się też
jelce, okonie, pstrąg i ukleja. Kolejny raz miałem okazję
pomuchować z Sebastianem przy okazji otwartych zawodów z jego koła.
Sprawdzone miejsca były dla mnie szczęśliwe dając dwa punktowane
lipienie (34 i 39 cm - mój PB) i 2 miejsce w zawodach :)
Zdjęcie: R.I.
Lato należało jednak do okoni i
kleni. Te ostatnie, idąc za ciosem, postanowiłem łowić na muchę.
Stan wody na "miejskim" wyraźnie temu sprzyjał. Już
pierwszy wieczór dał rybkę 36 cm! Dwa kolejne wyjścia tylko
potwierdziły trafność wyboru metody. Kolejne klenie (25-35 cm)
oraz jazik zameldowały się na zestawie.
Zdjęcie: R.I.
Zdjęcie: R.I.
Końcówkę sezonu pstrągowego
spędziłem z Sebastianem na jednym z siurków. Wybór okazał się
trafny. Rybek było sporo, nie okazy, ale dawały dużo frajdy.
Oczywiście pojedyncze sztuki wymiar przekroczyły ;)
Zdjęcie: R.I.
W tym roku wreszcie złowiłem kilka
szczupaków. Bez szału, ale trafiła się rybka 63 cm, która jak
dotąd jest moim największym szczupakiem. Miałem ryby zarówno na
jerka, wahadłowkę, obrotówkę jak i na gumy.
Zdjęcie: R.I.
Zdjęcie: R.I.
Wspomniałem o przynętowych
odkryciach. Oprócz mikrogumek Pawła, które będą moim podstawowym
arsenałem na rybki z mniejszych wód, fajnie sprawdziły mi się
wszelkiego rodzaju silikonowe larwy ważek i imitacje dżdżownic
(a'la Polaris marki Crazy Fish). Okonie polubiły te przynęty
zwłaszcza na wiosnę i wczesnym latem. Rewelacyjne okazały się
malutkie jaskółki. Polubiły je także pstrągi ;)
Zdjęcie: R.I.
Trafiłem w kwietniu na dzień, gdy zakładając
coraz mniejsze przynęty łowiłem coraz większe okonie. Jaskółki
okazały się skuteczne w płytszych częściach rzeki. Właśnie na
malutką jaskółkę złowiłem jedyną punktowaną rybę - klenia
29,5 cm - na zawodach Street Fishing Extreme 2017 w Bydgoszczy. Skoro
wspomniałem o tym cyklu. Wziąłem udział we wszystkich trzech
turach: Bydgoszcz, Warszawa i Wrocław. Rybki były w każdych
zawodach, jednak punktowane tylko w Bydgoszczy i Wrocławiu. W
Warszawie podwyższony lokalnie wymiar ochronny klenia sprawił, że
rybka 29 cm punktów nie dała. Szkoda. Całkiem dobrze poszło mi we
Wrocławiu. Wyjąłem sporo okoni. Dwa największe do punktacji: 25,5
cm i 25 cm. Do tego boleń - 47 cm. Dało mi to 15 miejsce :)
Jak by nie patrzeć - udany rok.
Życzyłbym sobie co rok takiego progresu ;)
Gdyby ktoś miał wątpliwości patrząc na zdjęcia, wszystkie ryby wróciły w dobrej kondycji do wody!
Komentarze
Prześlij komentarz